niedziela, 23 października 2011

Adele-muzyka




Jej pełne imię i nazwisko brzmi Adele Laurie Blue Adkins. Świat poznał ją jednak jako Adele, gdy miała zaledwie 19 lat. Młodziutka Angielka jeszcze przed premierą debiutanckiej płyty zaczarowała słuchaczy niezwykłym głosem i otrzymała tytuł "następczyni Amy Winehouse".



Urodziła się 5 maja 1988 roku w Londynie i od zawsze wiedziała, że zostanie piosenkarką. - Gdy tylko chwyciłam w rękę mikrofon, kiedy miałam około 14 lat, zdałam sobie sprawę, że to właśnie chcę robić w życiu - wspomina na oficjalnej stronie. - Większość ludzi nie lubi się słuchać na nagraniach, mnie zupełnie nie przeszkadzało, jak brzmiałam. Byłam po prostu bardzo podekscytowana.

Wszystko zaczęło się od płyty Etty James. - Miałam 13 może 14 lat i próbowałam być cool - opowiadała w "The Sun". - Udawałam, że lubię Slipknot, Korn i Papa Roach, ale naprawdę w sklepie muzycznym wolałam szwendać się w sekcji z klasyką. Pewnego dnia, odstrojona w obrożę i luźne spodnie zobaczyłam tę płytę w koszu z przecenami. Wzięłam ją tylko dlatego, że chciałam fryzjerce pokazać zdjęcie z okładki, żeby mnie tak obcięła. Trafiłam na nią jakiś czas później, robiąc porządek w pokoju. Gdy usłyszałam "Fool That I Am", wszystko się zmieniło.

Rodzina Adele chętnie wspomagała dziewczynę w muzycznych staraniach. - Dawałam koncerty w pokoju - zdradza. - Moja mama ma zmysł artystyczny, zawsze więc aranżowała światła, a reszta siedziała na łóżku i podziwiała.

Pierwszy publiczny występ aspirująca wokalistka dała w szkole, wykonując "Rise" Gabrielle. I chociaż jako nastolatka próbowała rozwijać muzyczną pasję, w szkole średniej nie trafiła na podatny grunt, szczególnie, że chciała wykonywać własne kompozycje. - Nauczyciele byli raczej beznadziejny - zdradza na swojej stronie. - W szkole było ciężko, próbowali mnie przekupić. Powiedzieli, że jak chcę śpiewać w chórze, muszę też grać na klarnecie. Postanowiła więc wybrać miejsce, gdzie jej starania zostaną docenione - prestiżową BRIT School, do której uczęszczały m.in. Amy Winehouse, Katie Melua, Leona Lewis czy Kate Nash. - Leona musiała być cichą myszką - wspomina w rozmowie z dziennikarzem "The Sun". - W ogóle jej nie pamiętam, a przecież znałam tam wszystkich.

Kolejny przełom nastąpił, kiedy jej sąsiadką została Shingai Shoniwa z The Noisettes. - Jest niesamowitą wokalistką - wyjaśnia wpływ, jaki miała na nią koleżanka. - Nasłuchiwałam jej przez ściany. Odwiedzałyśmy się i urządzałyśmy sobie jam sessions. To właśnie, kiedy jej słuchałam odkryłam, że chcę pisać, komponować, a nie tylko śpiewać piosenki Destiny's Child.

Po zakończeniu edukacji w 2006 roku za pośrednictwem PlatformsMagazine.com opublikowała dwie piosenki. Coraz większym zainteresowaniem cieszył się również jej profil MySpace, który w 2004 roku założył dla niej kolega. W 2007 roku zaczęła dawać pierwsze koncerty, najpierw u boku chociażby Devendry Banharta czy swojego dobrego przyjaciela, Jacka Peñate, później sama. Pierwszy fonograficzny ślad zostawiła w październiku 2007 roku, wydając w niezależnej wytwórni singel "Hometown Glory" (dedykowany dzielnicy Tottenham, w której się wychowała) z utworem "Best For Last" na stronie B. Szybko trafiła pod skrzydła większego wydawcy, wcześniej jednak otrzymała kolejny prezent od losu - udział w programie "Later With Jools Holland", u boku Paula McCartneya i Björk. Nic dziwnego, że ceniona wytwórnia XL zaczęła o nią walczyć. - Nie wierzyłam, że kiedykolwiek podpiszę kontrakt - wspomina pierwsze kontakty z przedstawicielami XL Recordings. - Ich człowiek pisał do mnie maile, a ja zupełnie je ignorowałam. Nie zdawałam sobie sprawy, że tylu wspaniałych artystów dla nich nagrywa.

Z umową w kieszeni wydała w styczniu 2008 roku kolejny mały krążek, który stał się już dużym przebojem. Piosenka "Chasing Pavements" przez 4 tygodnie znajdowała się na 2. miejscu UK Charts, pozostając w Top 40 notowania przez 14 tygodni. Jednocześnie 19-letnia wokalistka została uznana przez stację BBC za nadzieję na rok 2008. Nie zawiodła - debiutancki album zatytułowany po prostu "19" (tyle miała lat, kiedy ujrzał światło dzienne) przyniósł jej ogromny sukces. Płyta ukazała się 4 lutego 2008 roku i bez problemu dostała się na 1. miejsce listy sprzedaży w Wielkiej Brytanii. Artystka dobrze została przyjęta również w USA, gdzie zaproszono ją do programu "Saturday Night Live". Po tym występie album awansował o 35 oczek na 11. pozycję zestawienia Billboardu.

Adele uwielbia Jill Scott, Ettę James, Billy'ego Bragga, Peggy Lee, Jeffa Buckleya i The Cure. Twórczość tych wykonawców zainspirowała ją nie tylko w warstwie muzycznej, lecz także tekstowej. - Nie mam problemu z wyjaśnianiem, o czym jest ta płyta - tłumaczy gwiazda. - Kocham poezję - nie jestem najlepsza w jej czytaniu, ale uwielbiam pisać wiersze. Wokalistki, jak Jill Scott czy Karen Dalton są niesamowite. To prawdziwe poetki. A cały materiał jest po prostu o byciu 18-19-latką. "Daydreamer" opowiada o chłopaku, w którym byłam zakochana. Był biseksualistą a ja nie mogłam się z tym pogodzić. To raczej smutny materiał, z utworami o zdradzie i niespełnionych marzeniach.

Większość piosenek powstała po zerwaniu z innym chłopakiem. - Wciąż go kocham i w pewien sposób dzięki niemu powstał ten album - tłumaczy. - Wykorzystałam go bardziej, niż on mnie.

Zestaw autorskich kompozycji Angielki uzupełnił cover nagrania "Make You Feel My Love" z repertuaru Boba Dylana.

Do końca 2008 roku, dzieło rozeszło się w nakładzie 1 100 000 egzemplarzy. Komercyjny sukces szedł w parze z uznaniem krytyków i branży. Longplay nominowany został do Mercury Music Prize, nagród MTV czy Grammy. Wokalistka została również pierwszą laureatką wyróżnienia Critics' Choice wręczanego podczas gali Brit Awards.

- Gdzie inni starają się za wszelką cenę zwrócić na siebie uwagę, u Adele mamy artystyczny spokój, który stanowi esencję pełnych bólu miłosnych piosenek - pisał Caspar Llewellyn Smith na łamach "The Observer". - Zapomnijcie o innych współczesnych wokalistkach, a nawet byłej gwieździe Eurythmics. Ją należy postawić w jednym szeregu z Dusty bądź Arethą. Dziennikarz BBC również był pod wrażeniem, acz bez popadania w nadmierny entuzjazm. - Choć niewątpliwie jest dobra, nie zasługuje jeszcze na te wszystkie nagrody i zaszczyty - czytamy w recenzji Chrisa Longa. - W jej głosie brak jeszcze duszy, a w tekstach głębi. W podobnym, choć ostrzejszym tonie ocenił "19" Priya Elan w "New Musical Express", dając wydawnictwu 5 gwiazdek na 10 możliwych. Krytykę osłodziły artystce słowa uznania ze strony Kanye Westa czy Beyoncé, których bardzo sobie ceni. - Jestem popową dziewczyną - mówiła otwarcie podczas wywiadu dla "The Sun". - Poza krótkim rockowym epizodem, od zawsze słuchałam popu. Uwielbiam Destiny's Child i The Spice Girls, a także East 17.

Na razie woda sodowa nie uderzyła jej do głowy. Co prawda Adele przeprowadziła się do Notting Hill, nie zamierza jednak zmieniać się w hollywoodzką piękność i bez skrępowania nosi ubrania w rozmiarze 14-16 według brytyjskiej skali. - Nie zajmuję się muzyką, by stać się symbolem seksu - wyznała w rozmowie z Claytonem Perry z Blogcritics. - Chcę inspirować ludzi i nagrywać dobre płyty, być częścią muzycznego biznesu (...). Nie zamierzam trafić na okładkę "Playboya", wolę być na okładce "Rolling Stone'a". Pod koniec 2008 roku zapowiadała, że rozpoczyna prace nad drugim długogrającym wydawnictwem.


xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx



Zupełnie zwyczajna gwiazda
Najnowszy album Adele wskoczył na pierwsze miejsce list przebojów w prawie 20 krajach na całym świecie. Głos 23-latki przyniósł jej pieniądze, sławę oraz masę nagród. Ale chociaż króluje po obu stronach Atlantyku, piosenkarka wciąż postrzega siebie jako zwykłą dziewczynę z klasy robotniczej północnego Londynu.


Adele / fot. Getty Images
Tymczasem fani ze Stanów Zjednoczonych sądzą, że Adele przyjaźni się z rodziną królewską. – Amerykanie uważają, że jestem wytworna, chociaż wcale taka nie jestem – śmieje się piosenkarka. – Słyszą, że mam bardzo brytyjski akcent, więc pytają, czy znam królową Elżbietę. To zabawne. Bo w Anglii uważa się mnie za parweniuszkę. Ale chciałabym poznać paru członków rodziny królewskiej. Na przykład wyjść wieczorem na miasto z księciem Harrym – wygląda na to, że potrafi się dobrze bawić. Uwielbiam Kate Middleton, jest wspaniała. Uwielbiam też Williama.

W rodzinie piosenkarki nie tylko ona jest miłośniczką dworu. W zeszłym roku jej babcia tak bardzo ucieszyła się na wieść, że Adele poproszono o występ podczas dorocznej gali Royal Variety Performance, że własnoręcznie wybrała dla wnuczki strój na tę okazję. – Kiedy zadzwoniłam do babci, szalała z radości, bo ma 65 lat i lubi wyobrażać sobie, że jest przyjaciółką królowej. Dlatego wyglądałam okropnie elegancko w sukni, którą dla mnie wybrała, jakbym sama aspirowała do roli księżniczki – opowiada.

Kariera Adele, której debiutancki album "19" rozszedł się na świecie w czterech milionach egzemplarzy, mogła jednak potoczyć się inaczej. Szefowie wytwórni płytowych chcieli podpisywać z nią kontrakt, gdy jeszcze uczyła się w słynnej kuźni przeszłych gwiazd – Brit School w Croydon – ale omal nie przegapiła swojej życiowej szansy, ponieważ nie przepada za internetem.

– W 2004 roku przyjaciel założył dla mnie stronę z muzyką na Myspace, ale miałam wtedy 14 czy 15 lat i specjalnie mnie to nie interesowało. Na szczęście program w szkole obejmował naukę obsługi sprzętu nagrywającego, więc nagrywałam kolejne demo jako pracę domową i dawałam swojemu przyjacielowi Lyndonowi, bo nie słucham własnej muzyki. A on zaczął umieszczać to wszystko na Myspace.

Przez dwa lata ciągle mi powtarzał: "Chyba dostałaś e-mail od kogoś z Sony", ale ja zawsze odpowiadałam, że to pewnie tylko jakiś zboczeniec z sieci, więc Lyndon im nie odpisywał. Dzień po tym, jak skończyłam college, dał mi hasło i powiedział: "Powinnaś jednak tam wejść. Nie sądzę, żeby to był internetowy zboczeniec, to się dzieje na serio". Więc się zalogowałam i znalazłam stertę e-maili od firm płytowych. Trzy dni później siedziałam w biurze XL Recordings, z którymi koniec końców podpisałam kontrakt.

Mimo że jej ostatni album "21" sprzedał się w ponad 10 milionach egzemplarzy, a artyści z całego świata biją się, by z nią pracować, Adele pozostaje jedną z najbardziej twardo stąpających po ziemi gwiazd branży muzycznej. W zeszłym miesiącu podczas programu Jonathana Rossa wyznała, że wolałaby siedzieć w domu na kanapie niż w pierwszym rzędzie na rozdaniu nagród MTV Video Music Awards, gdzie spotkała między innymi Jaya-Z i Beyonce.

I chociaż stać ją na rezydencję z 20 sypialniami, wciąż woli mieszkać z mamą i ukochanym psem. – Nie jestem na bieżąco ze sławą, w ogóle mnie to nie interesuje – zapewnia. – Tyle że w miejscach publicznych mama nazywa mnie teraz "Jenny", bo kiedy w sklepie wołała "Adele!" ludzie zaczynali się rozglądać i robiło się niezręcznie.
Piosenkarki nie pociąga wystawny styl życia glamour. Jej jedyną słabością jest kupowanie torebek. Większość gwiazd bez skrępowania korzysta z przywilejów sławy wypełniając garderobę darmowymi ubraniami od projektantów i pijąc litrami szampana na przyjęciach dla elit show-biznesu. Tymczasem jedynym nowym hobby Adele od czasu zdobycia międzynarodowej sławy są wypieki.

– Zaczęłam uczyć się piec w sierpniu 2009 roku, ponieważ nie było mnie w domu przez dłuższy czas i chciałam zrobić coś domowego. Po powrocie kupiłam całą masę książek kucharskich i zaczęłam je wypróbowywać – towarzyszył mi w tym mój pies. Zaczęłam od psich herbatników, a kiedy pupilek Louis zaakceptował moją kuchnię, przerzuciłam się na wypieki dla ludzi. Teraz staję się naprawdę dobra. Celuję w babeczkach. Na zeszłą Gwiazdkę upiekłam placek z kruszonką, ale nie miałam dobrej formy i wyszła katastrofa. Największym miłośnikiem mojego pieczenia wciąż jest pies, ale to nic złego, bo to zwierzę o wytwornym smaku i poczuciu luksusu.

Mojej mamie i jej przyjacielowi też smakuje. Zeszłego lata pojechałyśmy do Włoch, dołączył do nas jej przyjaciel i zostałam praktycznie etatową kucharką. Codziennie gotowałam im uczty. Chyba partner mojej mamy był zadowolony, choć potem musiał chodzić na siłownię, bo nie gotuję dietetycznie.

Ale życie gwiazdy nie jest usłane wyłącznie różami. Ostatnie dziewięć miesięcy upłynęło Adele pod znakiem poważnej choroby. Na początku tego roku ostre zapalenie krtani zmusiło ją do odwołania kilku występów w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Potem przyszła infekcja dróg oddechowych, a ostatnio – wylew w strunach głosowych, przez który musiała odwołać drugą trasę koncertową po Ameryce. Piosenkarce zalecono dużo odpoczynku, ale też wykonywanie krępujących ćwiczeń głosowych.

– Muszę na przykład śpiewać przez słomkę, żeby uruchomić przeponę, i robić te wszystkie dziwne miny i ruchy twarzy, żeby uruchomić mięśnie. Wyglądam wtedy paskudnie, bo cała buzia mi pulsuje. Ale najgorsze jest coś innego: mam takie coś, co wygląda jak zabawka z sex-shopu. Muszę wkładać to do butelki z wodą i dmuchać. Coś okropnego.

Razem z producentem Paulem Epworthem, z którym pracowała nad ostatnim albumem "21", piszą teraz nie tylko materiał na nową płytę, ale i piosenkę do kolejnej części filmowych przygód Jamesa Bonda. Ale, jak zapewnia gwiazda, za każdym razem gdy zaczyna pracę nad nowym materiałem nie wie, gdzie ją to zaprowadzi.

– Proces tworzenia specjalnie się u mnie nie zmienił – zależy od emocji. Staram się rozpoznać, co czyni daną sesję dobrą, a co złą. Próbuję wyłapać dzięki czemu tak sie dzieje, ale do tej pory nie mam pojęcia. Kiedy dobrze się bawię, wówczas nie piszę. Co innego, gdy jestem zrozpaczona. To staje się tematem – czuję się przegrana i samotna, mam złamane serce. Tak to wygląda.

Adele z przyjemnością rozpocznie teraz współpracę z innymi piosenkarzami. – Ciągnie mnie do pracy z innymi. Przy pierwszym albumie "19" większość napisałam sama, przy "21" już jakieś 60 proc. Różni ludzie wydobywają różne strony mojej osobowości, więc chyba pomoże mi to rozwinąć się jako artystce. Bardzo chciałabym zaśpiewać z Mumford & Sons, ponieważ głos Marcusa Mumforda do mnie przemawia. Przypomina mi o chwili, kiedy pierwszy raz usłyszałam Ettę Jones i jak się wtedy poczułam.

Gwiazda jest też fanką bożyszcza nastolatek Justina Biebera. – Spotkałam go i jest słodki. Gdybym miała 14 czy 15 lat, pewnie bym się w nim kochała. Naprawdę. Ale on podoba się mojej dziesięcioletniej kuzynce, a przecież nie możemy lecieć na tych samych facetów. Zresztą to chyba byłoby z mojej strony nielegalne! Ale on podbija świat. Fascynuje mnie, jak to jest: być Justinem Bieberem.

Anna Dymna -film

Anna Dymna

Data urodzenia: 20 lipca 1951 r.



Wielka Gala z okazji 35-lecia Orderu Uśmiechu, Sala Kongresowa w Warszawie, 2004 rok
Wielka Gala z okazji 35-lecia Orderu Uśmiechu, Sala Kongresowa w Warszawie, 2004 rok

Anna Dymna, z domu Dziadyk (ur. 20 lipca 1951 w Legnicy) - polska aktorka teatralna i filmowa. Założycielka i prezes Fundacji "Mimo Wszystko", członek Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

zyciorys

Pochodzi z rodziny o korzeniach ormiańskich.

Absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie, a od 1990 także wykładowca tej uczelni. Od 1973 roku związana z krakowskim Starym Teatrem.

Jeszcze w trakcie studiów została żoną Wiesława Dymnego. Po jego tragicznej śmierci (12 lutego 1978) ponownie wyszła za mąż za Zbigniewa Szotę (syn Michał, ur. ok. 1986), a potem za Krzysztofa Orzechowskiego.

Dymna często podkreśla wielki wpływ jaki wywarła na nią barwna osobowość jej pierwszego męża. Z okazji poświęconego mu programu telewizyjnego w 20. rocznicę śmierci poprosiła ulubiony zespół swojego syna, Big Cyc, o napisanie trzech piosenek do jego tekstów ("Mam to w nosie", "Łazik z Tormesu" i "Wszyscy święci"). Dzięki udostępnionej przez nią twórczości Wiesława Dymnego (po części wcześniej nie publikowanej) grupa nagrała album "Wszyscy święci", w całości oparty na jego tekstach.

Członkini Rady Programowej Radia RMF Classic.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

bibliografia

"Anna Dymna, Ona to ja" - Elżbieta Baniewicz, 2001, ISBN 83-7227-990-X
"Warto mimo wszystko" - Anna Dymna, Wojciech Szczawiński, Wydawnictwo ZNAK, Kraków, 2006, ISBN 83-240-0674-5


xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Jacek Kaczmarski-muzyka

Jacek Kaczmarski (ur. 22 marca 1957 w Warszawie, zm. 10 kwietnia 2004 w Gdańsku) – polski poeta, prozaik, piosenkarz, twórca tekstów piosenek. Znany głównie dzięki piosenkom o tematyce historycznej (Rejtan, czyli raport ambasadora, Sen Katarzyny II) i społeczno-politycznej (Mury, Nasza klasa).

Postać powszechnie kojarzona z etosem pierwszej Solidarności oraz stanem wojennym – okresem, kiedy jego liryka, rozpowszechniana w nieoficjalnych wydawnictwach, identyfikowana była jako głos antykomunistycznej opozycji.

W opinii społecznej utrwalił się wizerunek Kaczmarskiego jako barda z gitarą śpiewającego "protest-songi", choć jego twórczość wykraczała daleko poza ten stereotyp.


xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx


zyciorys

Jacek Kaczmarski był synem malarki Anny Trojanowskiej-Kaczmarskiej i wieloletniego prezesa Zarządu Głównego Związku Polskich Artystów Plastyków, Janusza Kaczmarskiego.

W 1980 ukończył wydział polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Działalność artystyczną rozpoczął w połowie lat 70. XX w., jednak teksty do wielu utworów powstawały dużo wcześniej. Zadebiutował na Warszawskim Jarmarku Piosenki (1976), a potem na Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie zdobywając w 1977 r. nagrodę za utwór Obława. Związany był także z kabaretem "Pod Egidą" Jana Pietrzaka, grupą Piosenkariat oraz z Teatrem na Rozdrożu.

W 1979 r. wraz z Przemysławem Gintrowskim i Zbigniewem Łapińskim przygotował program poetycki Mury. Następnym wspólnym programem był Raj. W roku 1981 Jacek Kaczmarski zdobył nagrodę dziennikarzy na Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu za Epitafium dla Włodzimierza Wysockiego, następnie (w sierpniu) drugą nagrodę na Festiwalu Piosenki Prawdziwej w Gdańsku. Kolejne programy to Muzeum – poetyckie interpretacje polskiego malarstwa nawiązujące do ostatnich dwustu lat polskiej historii oraz Krzyk – z tytułowym utworem napisanym do obrazu Edwarda Muncha. Utwór Mury stał się, wbrew pierwotnemu znaczeniu, hymnem rodzącej się Solidarności i antykomunistycznej opozycji.

U schyłku 1981 r., podczas trasy koncertowej we Francji, zaskoczył Kaczmarskiego stan wojenny. Przebywając na emigracji koncertował m.in. w USA, Kanadzie, Australii, RPA, Izraelu oraz w większości krajów Europy Zachodniej. Występował na rzecz podziemnej "Solidarności", brał udział w licznych akcjach charytatywnych.

W roku 1984 został członkiem Redakcji Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa w Monachium z własnym programem pt. "Kwadrans Jacka Kaczmarskiego". Pisał też komentarze polityczne, prowadząc wiodącą audycję tego radia "Fakty, Wydarzenia, Opinie". W tym samym czasie wydawane nielegalnie w podziemiu kasety z utworami Kaczmarskiego krążyły po całej Polsce. W RWE pracował aż do zamknięcia sekcji polskiej w 1994 r. Na emigracji powstały kolejne nowe zbiory poezji i albumy, a wśród nich: Zbroja (1982), Przejście Polaków przez Morze Czerwone (1983), Mój Zodiak (1985), Kosmopolak (1987), Notatnik australijski (1988), Dzieci Hioba (1989) oraz Głupi Jasio (1989).

Po powrocie do Polski w roku 1990 odbył, wraz ze Zbigniewem Łapińskim, pierwszą po 9 latach emigracji trasę koncertową, za której płytową wersję (Live) otrzymał w 2001 r. Złotą Płytę. W 1993 powstała nowa płyta - Wojna Postu z Karnawałem - w warstwie muzyczno-wykonawczej przygotowana wspólnie z Przemysławem Gintrowskim i Zbigniewem Łapińskim. W 1994 powstały dwa kolejne programy: Sarmatia oraz zbiór kolęd i pastorałek – Szukamy stajenki. Na półki księgarń trafiła debiutancka powieść autobiograficzna Kaczmarskiego – "Autoportret z kanalią". W tym samym roku Kaczmarski napisał libretto opery bluesowej "Kuglarze i wisielcy", z muzyką Jerzego Satanowskiego. Rok później powstał kolejny program pt. Pochwała łotrostwa.

W roku 1995 Jacek Kaczmarski wraz z rodziną osiedlił się w Australii, skąd przyjeżdżał do Polski na koncerty i promocje kolejnych płyt. Pobyt w Australii zaowocował nowymi tekstami, utrwalonymi na płycie Między Nami (1997) oraz Dwie Skały, nagranej w grudniu 1999 r. Pisał też kolejne powieści, które ukazały się w Polsce: "Plaża dla psów", "O aniołach innym razem" – z 1999 roku oraz "Napój Ananków" (2000). W roku 2000 został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Kolejną Złotą Płytę otrzymał za Krzyk.
Grób Jacka Kaczmarskiego w drugą rocznicę śmierci
Grób Jacka Kaczmarskiego w drugą rocznicę śmierci
Pogrzeb Jacka Kaczmarskiego, Powązki, 24 IV 2004
Pogrzeb Jacka Kaczmarskiego, Powązki, 24 IV 2004

W 2001 roku Kaczmarski obchodził 25. lecie działalności artystycznej. Za jego życia ukazały się jeszcze płyty: Dwadzieścia (5) lat później (2001) i Mimochodem (2002), a już po śmierci – tomik poezji pt. "Tunel", zestaw Syn marnotrawny (2004), zawierający komplet wszystkich, polskich i zagranicznych, płyt nagranych przez poetę oraz zestaw Suplement (2006) z utworami nie zarejestrowanymi na oficjalnych płytach.

W marcu 2002 zdiagnozowano u Jacka Kaczmarskiego raka przełyku. Wielu ludzi, w tym artystów, wspierało go finansowo podczas kosztownych zabiegów. W roku 2004 otrzymał nagrodę Fryderyka za całokształt twórczości. Nagrody nie był już w stanie odebrać osobiście. Nad ranem 10 kwietnia 2004 w szpitalu w Gdańsku stracił przytomność. Trzy godziny przed śmiercią w Wielką Sobotę przyjął chrzest w obrządku rzymsko-katolickim. Zmarł w tym samym dniu około godziny 18.30. Jego prochy zostały złożone 24 kwietnia w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach (kwatera C31-I-17).

Był członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Pośmiertnie został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx


Dyskografia

1979 – Mury
1980 – Raj
1981 – Muzeum
1981 – Krzyk
1982 – Strącenie aniołów – płyta wydana na emigracji (Szwecja)
1982 – Carmagnole – płyta wydana na emigracji (Niemcy)
1983 – Chicago – Live – płyta wydana na emigracji (USA)
1986 – Litania – płyta wydana na emigracji (Australia)
1987 – Kosmopolak – program stworzony w Monachium
1989 – Dzieci Hioba – program stworzony w Monachium
1990 – Głupi Jasio – program stworzony w Monachium
1990 – Live – pierwsza trasa koncertowa Jacka Kaczmarskiego po powrocie do Polski
1991 – Mury w Muzeum Raju – program zawierający utwory z programów Mury, Raj i Muzeum
1992 – Bankiet – nietypowy repertuarowo program Jacka Kaczmarskiego
1993 – Wojna Postu z Karnawałem
1994 – Sarmatia
1994 – Szukamy stajenki – program złożony z kolęd i pastorałek
1996 – Pochwała łotrostwa
1997 – Koncert '97 – płyta koncertowa
1998 – Między nami
1999 – Dwie Skały
2000 – Dwadzieścia (5) lat później – płyta powstała na 20-lecie Solidarności i 25-lecie twórczości Jacka Kaczmarskiego
2001 – Mimochodem
2003 – Źródło – kompilacja
2004 – Syn marnotrawny – zestaw 22 powyższych płyt w wersji cyfrowej
2006 – Świadectwo
2006 – Suplement – zestaw 7 płyt z piosenkami Jacka Kaczmarskiego nie wydanymi dotychczas, oraz wierszami (Recytowanymi przez Andrzeja Seweryna).
22 Marca 2007 – Arka Noego

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

sobota, 22 października 2011

Jacek Graniecki /TEDE/ -muzyka

Jacek Graniecki (Tede) urodził się w Warszawie i tam też wraz z rodziną mieszkał w jednym ze słynniejszych warszawskich osiedli “SND”. Ta dziwna nazwa to nic innego jak Służew nad Dolinką, o którym sam raper wspominał już w kilku swoich piosenkach.

Osiedle to było podzielone poniekąd na dwie części określane mianem “biedniejszej” i jak można się domyśleć “bogatszej” dzielnicy SND. Tede mieszkał w tej drugiej, a wychowywał się razem z takimi sławami Hip-Hop’u, jakimi są m.in.: Włodi, Jędker i Deszczu Strugi. I jak w takim towarzystwie nie zacząć tworzyć “czarnej muzyki”? Właśnie na tym warszawskim osiedlu powstawały pierwsze hip-hop’owe składy i zespoły, to właśnie tam powstawały pierwsze nagrania, tam powstawała nowa rapowa zajafka, aż wreszcie to tam rodził się Hip-Hop. Tede umiał odnaleść w sobie talent. Został dostrzeżony przez Volta, który zaprosił go do swojego zespołu Ein Killa Hertz. Tam Tede rozwijał się i zaczynał usamodzielniać się. Jednak po pewnym czasie nad zespołem zaczęły zbierać się czarne chmury. Zespół rozpadał się. Tede jednak nie przejął się tym zbytnio i zawiązał wraz z Marianem legendarną już grupę 3H (Hardcore Hip Hop). To właśnie od tego zespołu kariera Tedego diametralnie zmieniła się i przeszła swositą metamorfozę. Jacek nagrywał, nagrywał i jeszcze raz nagrywał. Wypuścili album “3H-Wuwua” (demo). Płyta ta dała już Jackowi ogólnopolski rozgłos i sławę. 3H zagrała sporo koncertów, lecz i tu pojawił się kryzys. Z zespołu odszedł Ceube, lecz i tym razem Tede wykazał się żyłką do biznesu i fartem. Zatrudnił do współpracy mało znanego wtedy rapera Numera Raza. Okazało się, że to był strzał w dziesiątkę. 3H zmieniło nazwę na Warszafski Deszcz, w którego skład wchodzili: Tede, DJ Mario i wspomniany przed chwilą Numer Raz. Grupa nagrała bardzo dobry krążek pt. “Nastukafszy”. Chociaż Warszafski Deszcz można określić sukcesem to jednak Teduniowi to nie wystarczało. W 2001 r. wyszedł singiel Tedego pt. “Wyścig szczurów” poprzedzający jego pierwszy solowy album pt. “S.P.O.R.T.”. Na płycie znalazło się wiele hitów m.in.: “Drin za drinem”, “Ona jest szmatą”, “Bansuj ze mną” i wiele innych. Następnie Tede stworzył grupę Gib Gibon, w skład której wchodzą: Tede, WSZ, CNE i Borys. Zastanawiacie się po co do tego nawiązałem? Otóż grupa ta miała związek z arcyważnym momentem w życiu Tedego, jakim była nie wątpliwie pierwsza oficjalna bitwa na rymy: Obrońcy Tytułu vs. Gib Gibon. Bitwe pewnie wygrał Gib Gibon, gdzie prym wiódł właśnie Tede i w dużej mierze to dzięki niemu “Giboni” mogli świętować zwycięstwo nad Obrońcami.

Nadchodzi 2003 r. Okres ten owocuje nową płytą Tedeusza pt. “3H-Hajs Hajs Hajs“. Na tej znakomitej, podwójnej płycie można znaleść wiele piosenek, które nucimy do dzisiaj jak i hit ówczesnego lata pt. “Wielkie Joł”. Apropos WJ, Tede w 2002 r. wraz z Ostaszem uwtorzył wytwórnię hip-hop’ową “Wielkie Joł”. Z jego stajni wypromowało się wielu znanych artystów m.in.: Sistars i DonGuralEsko. Po nagraniu “Trzech Hajsów” Tede postanowił rozpocząć akcję pod kryptonimem “DJ Buhh“. Jest to działalność, która polega na tym, że Tede bierze bity od znanych amerykańskich raperów i nagrywa na nich swoje kawałki poczym rozdaje je słuchaczom za darmo. Pomysł ten bardzo spodobał się ludziom, co świadczyć mogą o tym aż 3 woluminy Dj’a Buhha. Po “Buhhach” Jacek postanowił nagrać, notabenę bardzo kontrowersyjny kawałek, z Natalią Kukulską pt. “Kamienie”. Pisoenka ta, wzbudziła nie małe oburzenie wśród fanów. Zdania były bardzo podzielone, niektórzy mówili, że dobrze się stało, inni natomiast byli za tym, że raper się sprzedał i stał się komercyjny. Konfliktu tego raczej nie da się rozwiązać, ale myślę, że Tede był zadowolony, że owa dyskusja na temat “Kamieni” powstała, bo w tym czasie potrzebował on swoistego rozgłosu, który mógłby pomóc mu i przypomnieć się widowni, ponieważ w nowym, już w pełni wyposażonym studiu Wielkie Joł powstawała właśnie najświeższa płyta Tedego. “Notes” wzbudził chyba nie mniejsze kontrowesje co wcześniej opisywany kawałek nagrany z N. Kukulską. Na płycie tej były piosenki opisujące zwariowane życie Tedego i to jak postrafi bawić się i imprezować. Jest również druga grupa piosenek trochę bardziej refleksyjnych i dających nam do myślenia. Ta dojrzałość twórcza sprawiła, że Tede stał się szanowany również poza środowiskiem hip-hop’owym i coraz częściej był on gościem programów telewizyjnych mało związanych z Hip-Hop’em. Po nagraniu “Notesu” Jacek zaczął bardziej zajmować się biznesem, a raczej showbiznesem do którego chcąc niechcąc musiał się przyzwyczaić. Tede zaczął udzielać się w programie Viva i wraz z Kołczem prowadził program “Bezele” na tej właśnie stacji. Udzielił także głosu jednej z much w filmie pt. “Zebra z klasą”. Warto dodać, że Tede znany jest z ubrań które sam nosi i promuje, czyli m.in.: PLNY i WJ Codziennie.

W 2006 roku Tede wydał dwie płyty: “ESENDE MYLFFON” i “ESENDE MYLFFON – WERSJA CZYSTA”. Płyta wzbudziła duże zainteresowanie, ze względu na beef, który powstał pomiedzy Tede a Płomieniem 81, według którego wojna na słowa pomiędzy raperami miała być dobrym planym promocyjnym nowej płyty. Płyta jest zrobiona w stylu charakterystycznym dla Tedego. Do tej płyty został nagrany teledysk “Blaska/To jeszcze nie koniec” ESENDE MYLFFON jest już czwartą solową płytą Hip-Hopowca.

Aktualnie Tede promuje nowy model telefonu firmy Samsuga “Tedefon“. Wygląd tego telefonu to pomysł rapera a wykonanie graficzne jednego z najlepszych graficiarzy w polsce Cubey’a. Telefon ma wgrane oryginalnie tapety z wizerunkiem artysty i dzwonki mp3 z ostatniej jego płyty. Został on wydany w liczbie tylko 250 egzemplarzy, z których każdy nad klawiaturą ma zapisany numer, którym jest aparatem z tych 250 sztuk.

Brad Pitt-film

William Bradley Pitt urodził się 18 grudnia 1963 roku w Shawnee, małym miasteczku w środkowozachodniej części Stanów Zjednoczonych. Był pierworodnym synem Billa i Jane Pittów, ale ich rodzina już 3 lata później powiększyła się o Douglasa, a 2 lata po tym o Julie.
Rodzina Pittów była bardzo praktykującymi baptystami, a sam Brad należał do chóru kościelnego. W szkole Brad był bardzo dobrym uczniem i należał do samorządu uczniowskiego. Jako nastolatek interesował się przede wszystkim filmem, sztuką i muzyką. Po szkole średniej rozpoczął studia na Uniwersytecie Missouri, planując przyszłość jako dziennikarz. W 1986 roku porzucił dotychczasowe plany i wyjechał do Hollywood. Początkowo mieszkał z 6 innymi chłopakami marzącymi o aktorstwie, zajmował się telemarketingiem, występował jako maskotka-kurczak promując sieć meksykańskich restauracji. Pierwszy kontakt z filmem zdobył statystując w 'Less than zero'. Pierwszą epizodyczną rolę, chłopaka córki Priscilli Presley, zagrał w serialu Dallas. Po tym na tydzień dostał zatrudnienie w operze mydlanej 'Another World'. Potem dostał jeszcze kilka drobnych ról, m.in. 'Growing Paints', 'Head of the Class'. W latach 90. napływały kolejne propozycje. Brad został obsadzony w jednej z głównych ról w 'Dniach Chwały'. Prawdziwie wymierny sukces przyniosła mu jednak rola JD w 'Thelma & Louise', a każda jego kolejna rola zwiększała jego popularność. Obecnie jest jednym z najwięcej zarabiających i najbardziej pożądanych aktorów Hollywood.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

http://i.wp.pl/a/f/film/041/96/32/0273296.jpg


Brad Pitt i Angelina Jolie mają troje biologicznych dzieci (Shiloh, Knoxa i Vivienne) oraz troje adoptowanych (Maddoxa, Pax i Zaharę).

10-letni syn Maddox marzy o karierze filmowej, chce zostać drugim Jackie Chanem. Brad załatwił synowi pierwszą rolę filmową. Producentem filmu, który powstaje na podstawie komiksu „Battling Boy”, jest jego tata.

Maddox uwielbia filmy i komiksy. Brad i Angelina uważają, że idealnie nadaje się do głównej roli.

Brad Pitt uwielbia komiks „Battling Boy”, ponad rok temu kupił prawa do jego ekranizacji.

Myślimy, że z takim nazwiskiem Maddox poradzi sobie w show biznesie.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx


Brad Pitt i Angelina Jolie przeznaczyli 340 tysięcy dolarów na pomoc głodującym Somalijczykom.

Pieniądze powędrowały na konto organizacji Humanitarian Initiative Just Relief Aid, która opiekuje się kobietami wysiedlonymi z ogarniętej wojną Somalii. Darowizna pozwoli na rozbudowę obozu Badbaado w Mogadiszu, który przyjmuje codziennie około 300 kobiet i dzieci.

W Somalii panuje obecnie susza i klęska głodowa. Przez ostatnie miesiące z powodu niedożywienia zmarło około 29 tysięcy dzieci poniżej piątego roku życia. ONZ szacuje, że w najbliższym czasie umrze z głodu około 750 tysięcy Somalijczyków.

Od 9 grudnia polscy widzowie będą mogli podziwiać Brada Pitta w filmie "Moneyball". W tym samym miesiącu do amerykańskich kin trafi debiut reżyserski Angeliny Jolie, "In the Land of Blood and Honey".

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx



Pitt i Jolie sprzedają swoją posiadłość








Angelina Jolie i Brad Pitt najwidoczniej nie chcą mieszkać w popularnej miejscowości, do której zjeżdżają wszyscy znani i lubiani w Ameryce.





xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx





Tego nikt się nie spodziewał. Po sześciu latach u boku Angeliny Jolie Brad Pitt przerwał milczenie. I opowiedział o wszystkim: nieudanym związku z Jennifer Aniston, depresji, narodzinach wielkiej miłości, a nawet seksie. W Hollywood zawrzało.
Brad Pitt, Angelina Jolie


Brad Pitt wie, że jego związek z Angeliną Jolie budzi niezwykłe zainteresowanie. Nieraz czytał o sobie w brukowcach. Co robi, myśli, czuje. Ale nie prostował sensacyjnych doniesień o zdradach Angeliny Jolie. O tym, jak podle potraktował Jennifer Aniston. Uważa, że z tabloidami nikt nie wygra. Teraz przerywa milczenie, by sprostować kilka rzeczy. „Wiele osób sądzi, że przed poznaniem Angie byłem szczęśliwy, a ona wszystko zniszczyła. Nieprawda. Tylko dzięki niej moje życie nabrało sensu”, mówi w rozmowie z miesięcznikiem „Parade” i w porannym programie „Today”. Jak zatem wyglądało życie przed i po Angelinie?

O dołach, kanapie i trawce
Początki w Hollywood nie były łatwe. Decyzję o tym, by zostać aktorem, Brad Pitt podjął bez głębszych przemyśleń. Gdy był dzieckiem, zobaczył „Gorączkę sobotniej nocy”. Ciuchy, taniec… Dla chłopaka wychowanego na głębokiej prowincji w Missouri to był inny, wspaniały świat. Pomyślał, że fajnie byłoby mieszkać w Los Angeles i grać w filmach. Wyobrażał sobie, że życie gwiazd jest równie fascynujące jak bohatera „Gorączki…”. „Tak podnieciłem się tym pomysłem, że nie skończyłem szkoły. Miałem 23 lata. Wziąłem kilka dolarów do kieszeni i ruszyłem przed siebie”, wspomina. Po pięciu latach przyszła sława. W 1991 roku zagrał w kultowym filmie „Thelma i Louise”. Nagle wszyscy zainteresowali się jego życiem. Jednak sukces go przerósł. Wciąż był nieśmiały, miał mnóstwo zahamowań. Unikał dziennikarzy. „Dopiero po 10 latach przyzwyczaiłem się do życia celebryty”, powiedział. Nie znosił tego nienagannego faceta, którego wykreowały media. Brad Pitt czuł się zażenowany, gdy po filmie „Siedem” został uznany za najseksowniejszego mężczyznę na ziemi. Kobiety rzucały mu się na szyję, zrywały z niego ubranie. „Lata 90. spędziłem, próbując unikać celebryckiej sławy. Chciałem wpieprzyć tamtemu Bradowi. Siedziałem na kanapie, paliłem skręty. Szukałem ról pokazujących ciekawe życie, bo sam takiego nie miałem”, wspomina.

O nudzie z Jennifer
Z gwiazdą kultowych „Przyjaciół” Brad Pitt ożenił się w 2000 roku. Miał nadzieję, że stworzą rodzinę. Chwalił żonę: „Jen jest ciepła, kochana, zabawna. Najlepiej czujemy się w domu, gdy zamawiamy pizzę i w piżamach gramy w scrabble”. Szybko jednak stało się jasne, że pizza i scrabble bawią tylko jego. Jennifer Aniston kochała hollywoodzki styl życia. Dziś Brad nie oszczędza byłej partnerki: „Moje życie było żałosne. Myślę, że małżeństwo z Jen miało z tym coś wspólnego. Udawałem, że jest czymś, czym nie było”.

Brad Pitt miał 43 lata. Depresję. I wtedy spotkał Angelinę. Kobietę, która próbowała żyć inaczej niż większość hollywoodzkich gwiazd. Fascynowała go. Czuł, że przy niej byłby szczęśliwy. Nie było mu łatwo odejść od Jennifer.
Przechodził kryzys wiary. Musiał podjąć decyzję: odrzucić zasady czy żyć dalej w kłamstwie. Rodzice, których zdanie bardzo cenił, uważali, że popełnia błąd. Postanowił jednak zaryzykować. W 2005 roku odszedł od Aniston. Odrzucił religię. „Rozumiem, że religia dodaje ludziom otuchy, i nie chcę im tego odbierać. Po prostu nie można narzucać wiary innym. Jeśli chcesz dyktować komuś, jak żyć, najpierw przyjrzyj się samemu sobie!”, twierdzi dzisiaj.

O ślubie, którego nie będzie
Brad Pitt nie ukrywa, że życie u boku Angeliny Jolie nie jest łatwe. To ona ma dominującą pozycję w związku. Przekonała go, że miłość to także wolność, szacunek dla odmienności drugiego człowieka. Brad uważa, że: „W związku nie chodzi o to, by stworzyć jedność za wszelką cenę. Każdy powinien zostać sobą. I trzeba być szczerym wobec drugiego człowieka i wobec siebie. Nie udawać kogoś, kim się nie jest”. Dzięki Angelinie zrozumiał, że rodzina „to nie miejsce, lecz ludzie”. Dlatego przestał już budować idealne gniazdko. Główna baza nadal jest w Los Angeles, ale coraz częściej bywają z Angeliną w Europie. Bo najważniejsze, że są razem i mogą liczyć na siebie. Po sześciu latach u boku Angeliny Brad mówi: „Angie jest cudowną matką. Jedna z najlepszych i najmądrzejszych decyzji, jakie w życiu podjąłem, to ta, by dać moim dzieciom Angelinę za matkę. Jestem taki szczęśliwy, że ją mam! Z takim partnerem jak Angie wiem, że kiedy pracuję, dzieci są bezpieczne i się rozwijają. A kiedy ona pracuje, ma takie samo oparcie we mnie”. Brad nie zamierza rozstać się z Angeliną. Ale też w najbliższym czasie nie pójdzie z nią do ołtarza. Ślub wezmą dopiero wtedy, gdy będą to mogli zrobić wszyscy Amerykanie. „Czy wyobrażacie sobie, że wciąż o to walczymy w Ameryce? Co strasznego jest w małżeństwach homoseksualnych?”, pyta.

O seksie z Angeliną
Największe wyzwanie to jednak wychowanie dzieci. „Gdy zakładałem rodzinę, zaczynałem się starzeć. A dzieci przybywało w astronomicznym tempie. W ciągu roku było ich już troje. Potem czworo, sześcioro. Pomógł instynkt. Byłem zaskoczony, jak automatycznie człowiek uczy się ojcostwa. Okazało się, że mam talent… Wystarczał jakiś szmer w nocy i wstawałem, bo dziecko mogło mnie potrzebować”, wspomina. Przyznaje też, że czuje ulgę, że ten okres ma za sobą. Chociaż nadal bywa ciężko. Jest dumny, że udaje mu się jednak wszystko zorganizować. Dzięki sześciu nianiom mają z Angeliną nawet trochę czasu dla siebie. „Gdy dzieci leżą w łóżkach, mówimy im: »A teraz mama i tata idą się pocałować«. Jeśli nadal przeszkadzają, jedziemy do hotelu”, opowiada. Czasami dzieciaki doprowadzają go do szału. Wsiada wtedy na motor i pędzi przed siebie. Ale nie wyobraża już sobie życia bez tej gromadki.
Nie planują z Angeliną siódmego dziecka. Ale może pojawić się już jutro. Dlaczego? Bo to dzieci znajdują ich. Nie zaadoptowali amerykańskiego dziecka, bo nie dzielą z Angeliną świata na naszą Amerykę i resztę świata. O tym, kogo adoptują, zdecydował przypadek. Brad Pitt tłumaczy: „Po prostu spotykasz nieszczęście i odpowiadasz na nie. Gdy zobaczyliśmy Zaharę, wiedzieliśmy, że bez nas nie przeżyje. Musieliśmy ją zabrać”.

O kłopotach z angielskim
Brad Pitt uważa, że dzięki Angelinie jego życie nabrało głębi. Nadal kocha swoją pracę. Od pewnego czasu szuka jednak nowych wyzwań. „Gdy człowiek kończy 40 lat, chce spróbować czegoś nowego, sprawdzić się w nowym zawodzie”, wyjaśnia. Był jednym z producentów „Infiltracji” oraz „Biegając z nożyczkami”. Jego największą pasją jest jednak architektura. Kompleksy? Do dziś słabo radzi sobie z angielskim, z precyzyjnym formułowaniem myśli. Przyznaje: „Lepiej wypowiadam się poprzez formę. Zaprojektowałem setki mebli, kilka ciekawych budynków”. Coraz więcej czasu zajmuje mu działalność charytatywna. „Człowiek nie planuje, że zrobi coś dobrego. Widzi tragedię i nie może przejść obojętnie”, mówi. Ma świadomość, że wszystkim nie da się pomóc. Ale Angelina nauczyła go, że mimo to warto działać. Okazji, by zrobić coś dobrego, nie brakuje. Gdy pracował przy filmie „Babel”, udało się doprowadzić prąd do marokańskiej wioski. W Nowym Orleanie jego fundacja Make It Right buduje zielone osiedla. Ze 150 domów, które zaplanował, stoi już 90. W Etiopii Pitt buduje centrum pediatryczne imienia Zahary.

O dobrych wyborach
To nie oznacza, że Brad Pitt nie ma już żadnych marzeń. Uważa, że szczęście jest trochę przereklamowane, bo zawsze gdy człowiek coś zdobędzie, już goni za czymś innym. Chciałby się nauczyć francuskiego. Nie ma jednak wątpliwości, że jest na właściwej drodze. Mówi: „Rodzina to ryzykowne przedsięwzięcie. Ale wiem, że dokonałem dobrego wyboru. Dziś jestem szczęśliwym, spełnionym człowiekiem, który buduje rodzinę wraz z ukochaną kobietą. Dzięki Angelinie i dzieciom lepiej poznałem siebie. Jestem lepszym człowiekiem. Wreszcie czuję się usatysfakcjonowany swoim życiem”.

środa, 19 października 2011

Joanna Chmielewska-pisarka

Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska urodziała się 2 kwietnia 1932 r. w Warszawie. Joanna Chmielewska pseudonim literacki.

Pisarka, scenarzystka. Jako autorka powieści debiutowała tomem "Klin" (1964). Dwóch synów, dwie wnuczki. Z wykształcenia architekt (absolwentka Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej, 1954). Przekłady na rosyjski (cały dorobek powieściowy), czeski, słowacki, szwedzki.

Najpopularniejsza współczesna pisarka polska, autorka 46 tomów prozy (przede wszystkim powieści), głównie dla dorosłych, lecz i dla młodzieży. Każda Jej nowa książka automatycznie wchodzi na szczyty polskich list bestsellerów i utrzymuje się tam długo. Łączny nakład utworów Joanny Chmielewskiej przekroczył w Polsce 5 mln. egz., a w Rosji - gdzie uważa się Chmielewską za najpoczytniejszą pisarkę zagraniczną - 8 mln. egz.

Wszystkie utwory powieściowe Joanny Chmielewskiej były wielokrotnie wznawiane, a niektóre adaptowane dla potrzeb filmu i telewizji w Polsce oraz w Rosji.

Często i chętnie podróżuje po świecie, choć z zasady nie lata samolotami Kocha konie, namiętnie grywa na wyścigach, nie stroni od hazardu w kasynach całej Europy. Znawczyni i miłośniczka bursztynu.

Dziennikarze wszelkich mediów uwielbiają Chmielewską za nietuzinkową osobowość. W Polsce należy do grona osób publicznych najbardziej obleganych przez prasę, radio i telewizję.

wtorek, 18 października 2011

Rihanna-muzyka

Rihanna




Jedna z najseksowniejszych popowych wokalistek na świecie urodziła się 20 lutego 1988 roku w Saint Michael na słonecznym Barbadosie jako najstarsze z trojki dzieci księgowej Moniki i kierownika magazynu Ronalda Fenty. Pełne personalia gwiazdy popu i R&B to Robyn Rihanna Fenty. Ma dwóch młodszych braci, Rorreya i Rajada.

Jedna z najseksowniejszych popowych wokalistek na świecie urodziła się 20 lutego 1988 roku w Saint Michael na słonecznym Barbadosie jako najstarsze z trojki dzieci księgowej Moniki i kierownika magazynu Ronalda Fenty. Pełne personalia gwiazdy popu i R&B to Robyn Rihanna Fenty. Ma dwóch młodszych braci, Rorreya i Rajada.

Rihanna zaczęła śpiewać mając siedem lat. Pomimo trudnej sytuacji rodzinnej nie zrezygnowała z kariery scenicznej. Ojciec Rihanny był uzależniony od narkotyków, co w rezultacie doprowadziło do rozpadu małżeństwa z Moniką. Ich córka miała wtedy 14 lat. Rok później założyła w szkole swój pierwszy zespół oraz poznała producenta Evana Rogersa (akurat przebywał na Barbadosie na wakacjach z małżonką), który przesłuchał ją i koleżanki. Od razu dostrzegł gwiazdorski potencjał w młodej dziewczynie, a następnie pomógł jej nagrać demo w USA. "Kiedy Rihanna pojawiła się na scenie, pozostałe dwie dziewczyny z zespołu przestały dla mnie istnieć" - wspominał później producent.

Poza talentem Rihanna wyróżniała się już wtedy niebanalną urodą, dzięki której w wieku 16 lat została miss szkoły. Zagrała też w szkolnym przedstawieniu muzycznym, wykonując piosenkę "Hero" z repertuaru Mariah Carey. Co ciekawe, jako nastolatka przeszła również przeszkolenie wojskowe na Barbadosie.

Wsparcie Evana Rogersa bardzo Rihannie pomogło. Aspirująca piosenkarka wielokrotnie odwiedzała go wraz z mamą w jego domu w USA, by w końcu podjąć decyzję o przeprowadzce do Ameryki na stałe. Decydujący wpływ na to miało podpisanie kontraktu z wytwórnią Def Jam, na której czele stał wówczas Jay-Z. "Nie musiałem się zastanawiać nawet jednego dnia. Gdy ją zobaczyłem, w ciągu dwóch minut zdałem sobie sprawę, że mam przed sobą przyszłą wielką gwiazdę" - wspominał Jay-Z.

Rihanna w USA zamieszkała na początku z Rogersem i jego żoną. Do studia wpadała w przerwach w nauce. Pierwsze, czteroutworowe demo dziewczyny z Barbadosu zawierało między innymi jej pierwszy przebój "Pon de Replay" i cover Whitney Houston "For The Love Of You". Latem 2005 roku 17-letnia Rihanna doczekała się premiery debiutanckiej płyty, zatytułowanej "Music Of The Sun". Krążek dotarł w USA do drugiego miejsca na "Billboardzie", okazał się też sukcesem w 20 innych krajach świata. Oprócz wspomnianej "Pon de Replay", nieźle na listach radziła sobie piosenka "If It's Lovin' That You Want". Łącznie debiut Rihanny rozszedł się na świecie w ponad dwóch milionach egzemplarzy. Płytę chwalono za ciekawe połączenie dancehallu, reggae, jazzu, popu i R&B. Świetnie przygotowała ona grunt pod kolejne dzieło seksownej dziewczyny z Barbadosu.

Na album "A Girl Like Me" fani Rihanny nie musieli czekać długo. Materiał ukazał się wiosną 2006 roku. Już pierwszy promujący singel "SOS" stał się hitem numer jeden na "Billboardzie", a konto piosenkarki dodatkowo pomnożyło wykorzystanie numeru w reklamie Nike. Dalej było jeszcze lepiej - przebojem stała się piosenka "Unfaithful" z tekstem napisanym przez Ne-Yo, a także "Break It Off" zaśpiewana w duecie z Seanem Paulem. Światowa sprzedaż "A Girl Like Me" była niemal dwukrotnie większa niż pierwszej płyty.

Rihanna zaczęła się coraz częściej pojawiać w reklamach, na okładkach magazynów, a w 2006 roku zadebiutowała w filmie. Zagrała w "Bring It On: All O Nothing". Jej kariera nabrała zawrotnego wręcz tempa. Artystka pracowała bez wytchnienia i już w 2007 roku ukazała się jej trzecia płyta, która uczyniła z 19-letniej wówczas dziewczyny światową gwiazdę. Krążek "Good Girl Gone Bad" zameldował się na drugim miejscu "Billboardu", a w pierwszej piątce listy singli znalazły się piosenki "Umbrella", "Take A Bow", "Disturbia" i "Don't Stop The Music". W pierwszym z wymienionych numerów pojawił się Jay-Z. Trzecia płyta Rihanny otrzymała aż dziewięć nominacji do Grammy, zdobywając statuetkę w kategorii "Najlepszy duet rap/ wokal" za "Umbrella". W produkcji zdecydowanie bardziej tanecznej i popowej płyty wzięli udział między innymi Timbaland, i will.i.am z The Black Eyed Peas. Wspomniana "Umbrella" aż przez 10 tygodni okupowała szczyt notowania w Wielkiej Brytanii. Wytwórnia latem 2008 wznowiła album pod tytułem "Good Girl Gone Bad: Reloaded", uatrakcyjniając go dodatkowym materiałem. Rihanna zaczęła coraz częściej angażować się w działalność charytatywną. Nagrała piosenkę "Just Stand Up!", z której dochód zasilił organizację wspierającą badania nad rakiem, wparła także UNICEF.

Zawodowe sukcesy Rihanny początkowo zbiegały się z udanym życiem osobistym. Piosenkarka związała się z kolegą po fachu Chrisem Brownem, ale na pewno nie będzie tego wspominać miło. Nie dość, że ujawnił on prywatne zdjęcia dziewczyny w mocnym negliżu, to w lutym 2009 roku dotkliwie ją pobił. Rihanna musiała odwołać swoją obecność na gali rozdania Grammy. Browna aresztowano i postawiono mu zarzut napaści. Dostał pięć lat w zawieszeniu oraz zakaz zbliżania się do Rihanny na mniej niż 50 metrów.

Aby odchorować traumatyczny związek piosenkarka rzuciła się w wir pracy. Kolaborowała między innymi z Jayem-Z i Kanye Westem, dzięki czemu narodziła się przebojowa piosenka "Run This Town". Wiosną 2009 zaczęła przygotowywanie materiału na czwarty krążek. Wspomagali ją między innymi Ryan Tedder, wokalista zespołu OneRepublic, T-Pain, Justin Timberlake i Ne-Yo. Kolejna pozycja w dyskografii Rihanny, zatytułowana "Rated R", trafiła do sprzedaży w listopadzie 2009 i otrzymała pochlebne recenzje. Dość szybko pokryła się w USA platyną. Kolekcję przebojów Rihanna powiększyła choćby o "Russian Roulette", "Hard", "Rude Boy", "Rockstar 101" i "Te Amo". Artystka z Karaibów promowała "Rated R" na długiej trasie koncertowej. Polski nie objęła, ale Rihanna wcześniej odwiedzała nasz kraj dwukrotnie. W 2007 roku dała krótki, trwający nieco ponad 40 minut koncert na Coke Live Music Festival (z powodu kontuzji nogi), ale wynagrodziła to fanom kilka miesięcy później, wiosną 2008 roku, dając świetny show na stołecznym Torwarze. Trzecią wizytę Rihanny nad Wisłą zaplanowano na grudzień 2011 w Łodzi. Związana jest z promocją krążka "Loud", piątego w dorobku piosenkarki, wydanego w 2010 roku. W pracach nad nim udział wziął ceniony didżej David Guetta, a także Taio Cruz, Alex da Kid, Sean Garrett i Ne-Yo. Krążek promowały na singlach piosenki "Only Girl (In The World)" i "What's My Name?". Głośno o piosenkarce było także z powodu nagranego z Eminemem na jego album "Recovery" numeru "Love The Way You Lie", która znalazła się na pozycji pierwszej listy "Billboardu".

W ciągu niespełna 10 lat lat kariery Rihanna sprzedała ponad 25 mln płyt i 45 mln singli na całym świecie, w tym wiele w formie plików muzycznych. Jej twarz zdobiła tysiące magazynów. Rodzinny Barbados uczynił z Rihanny ambasadora kulturalnego i turystycznego. Piosenkarka ma już na wyspie swój pomnik. Gwiazda unika diet, niejednokrotnie krytykowała odchudzające się bez opamiętania modelki. Ceni swoje krągłe kształty. Jest uznawana za jedną z najseksowniejszych kobiet na świecie. Rihanna znana jest też z poczucia humoru. Podczas trasy regularnie robi kawały członkom swojej ekipy. Jej woskowa podobizna znajduje się w waszyngtońskiej filii muzeum Madame Tussauds. Rihanna jest też zdolną bizneswoman. Założyła firmę Rihanna Entertainment, która zajmuje się wszystkimi przejawami jej kariery - od muzyki po filmy, modę i pisanie książek. Z kolei stworzona przez piosenkarkę fundacja Believe Foundation pomaga ciężko chorym dzieciom.

Rihanna przyznaje się do inspiracji Mariah Carey, Madonną, Janet Jackson, Beyoncé Knowles, Alicią Keys, Celine Dion, Whitney Houston oraz Bobem Marleyem.